Marka Siemens przez wiele lat uchodziła za jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk w branży łączności mobilnej. Jako niemiecki potentat technologiczny, firma inwestowała w innowacje, eksperymentowała z konstrukcjami i konsekwentnie budowała wizerunek solidności. W latach 90. i na początku XXI wieku telefony Siemens cieszyły się opinią niezawodnych, trwałych i technicznie zaawansowanych. Jednak już w połowie pierwszej dekady XXI wieku ich historia dobiegła końca. Aby zrozumieć, dlaczego tak się stało, warto przyjrzeć się ewolucji marki, jej sukcesom i błędom.
Początki i pionierskie kroki
Pierwsze urządzenia Siemens z kategorii telefonii mobilnej pojawiły się w połowie lat 80. – wówczas były to konstrukcje przeznaczone głównie do montażu w samochodach. W 1994 roku firma zaprezentowała model S1, jeden z pierwszych przenośnych telefonów GSM, co zapoczątkowało nową erę komunikacji.
W 1997 roku świat zobaczył model S10, pierwszy telefon komórkowy z kolorowym wyświetlaczem. Niedługo później na rynek trafił SL10 – z charakterystyczną, odsuwaną konstrukcją typu slider. W 2000 roku debiutował SL45, uznawany za pierwszy telefon z funkcją odtwarzania plików MP3 oraz możliwością rozszerzenia pamięci przez kartę MMC.
Siemens rozwijał także linię smartfonów, czego przykładem był SX1 z 2003 roku – działający na systemie Symbian, z bogatymi możliwościami multimedialnymi i wymienną kartą pamięci. Modele te pokazywały, że niemiecki producent potrafił łączyć funkcjonalność z technologiczną odwagą.
Lata świetności i pierwsze oznaki kryzysu
Na przełomie tysiącleci Siemens był jednym z największych producentów telefonów komórkowych na świecie, z udziałem w rynku przekraczającym 8 %. Cieszył się renomą dzięki solidności, prostocie obsługi i dobremu stosunkowi jakości do ceny.
Jednak około 2002 roku zaczęły się pojawiać problemy. Konkurenci (zwłaszcza Nokia, Motorola, Samsung i Sony Ericsson) inwestowali szybciej w rozwój technologii transmisji danych (GPRS, EDGE, a później 3G) oraz w bardziej dopracowane oprogramowanie. Siemens miał trudności z utrzymaniem tempa innowacji. Oprogramowanie niektórych modeli okazywało się niedopracowane, a czas reakcji firmy na błędy był zbyt długi.
W tym okresie Siemens próbował też eksperymentować z designem. W 2003 roku powstała seria Xelibri – odważne stylistycznie telefony, które miały trafić do segmentu mody. Niestety, nietypowy wygląd i ograniczona funkcjonalność sprawiły, że seria ta zakończyła się komercyjną porażką.
Strukturalne ograniczenia i decyzje biznesowe
Siemens był potężnym konglomeratem, w którym dział telefonii mobilnej stanowił tylko niewielką część. Inne działy (przemysłowe, energetyczne, medyczne) generowały duże zyski, co paradoksalnie osłabiało presję na ratowanie mniej rentownego segmentu mobilnego. Wewnętrzne ograniczenia finansowe sprawiały, że dział telefonów nie mógł być wystarczająco dofinansowany.
Z czasem dział mobilny zaczął przynosić coraz większe straty. W 2004 roku udział firmy w rynku spadł poniżej 7 %, a w pierwszym kwartale 2005 roku – do zaledwie 5,6 %. Siemens nie nadążał za tempem rozwoju konkurencji, a jego telefony traciły wizerunek produktów nowoczesnych.
Sprzedaż działu BenQ i próba ratunku
W czerwcu 2005 roku Siemens ogłosił sprzedaż działu telefonii komórkowej tajwańskiej firmie BenQ. Niemcy wnieśli do transakcji także wsparcie finansowe i techniczne, licząc, że azjatycki partner tchnie nowe życie w markę.
Powstała spółka BenQ Mobile, która kontynuowała produkcję pod wspólną nazwą BenQ-Siemens. Nowe telefony (m.in. AL21, A31 i AF51) miały połączyć niemieckie wzornictwo z tajwańskim tempem rozwoju. Niestety, plan się nie powiódł. Sprzedaż nie rosła, a rynek smartfonów zaczynał właśnie przyspieszać – pojawiały się zaawansowane urządzenia konkurencji z rozbudowanymi funkcjami multimedialnymi.
Już w 2006 roku BenQ Mobile ogłosiło bankructwo. W praktyce oznaczało to koniec marki Siemens w świecie telefonów komórkowych. Próby restrukturyzacji nie przyniosły rezultatów, a współpraca została formalnie zakończona kilka miesięcy później.
Co zostało po telefonach Siemens?
Po wycofaniu się z rynku urządzeń przenośnych, Siemens skoncentrował się na innych obszarach telekomunikacji – infrastrukturze sieciowej oraz technologiach przemysłowych. Część doświadczeń z działu mobilnego trafiła do wspólnego przedsięwzięcia Nokia Siemens Networks, które skupiło się na rozwoju sieci GSM, UMTS i LTE.
Dziedzictwo dawnych telefonów Siemens kontynuowała marka Gigaset, zajmująca się telefonami stacjonarnymi i urządzeniami do komunikacji domowej. Gigaset próbowała nawet wrócić na rynek smartfonów w latach 2010–2020, jednak bez większego sukcesu.
Dziś telefony Siemens mają głównie wartość sentymentalną i kolekcjonerską. Modele takie jak SL45, S55 czy SX1 są poszukiwane przez miłośników retro technologii. Społeczności pasjonatów wciąż tworzą nieoficjalne oprogramowanie, które pozwala tym urządzeniom działać w ograniczonym zakresie nawet po dwóch dekadach.
Dziedzictwo niemieckiego giganta
Historia telefonów Siemens to przykład, jak nawet najbardziej innowacyjna firma może nie sprostać szybkiemu tempu rynku. W pewnym momencie marka, która wprowadzała pionierskie rozwiązania – kolorowe wyświetlacze, odtwarzacze MP3, wymienne karty pamięci – zaczęła odstawać od konkurencji, która lepiej rozumiała potrzeby nowej generacji użytkowników.
Upadek działu mobilnego Siemens nie był skutkiem jednej złej decyzji, lecz serii drobnych błędów: Opóźnień technologicznych, braku wyczucia rynku, nieudanych inwestycji w modę i niedostatecznego wsparcia finansowego ze strony centrali.
Dziś Siemens jest nadal globalnym liderem technologii przemysłowych, ale jego rozdział w historii telefonii komórkowej pozostaje fascynującym przykładem, jak w krótkim czasie można przejść drogę od innowatora do outsidera. Mimo że marka zniknęła z półek sklepowych, jej wpływ na rozwój mobilnej komunikacji pozostaje niezaprzeczalny – i wciąż żyje w pamięci użytkowników, którzy z sentymentem wspominają charakterystyczne dźwięki i solidne obudowy dawnych modeli.
Źródło: www.biznesnet.pl













